Obchodzony 25 września Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy ma w tym roku szczególną wymowę w naszym kraju. Przypomina o losie milionów ukraińskich uchodźców, którzy musieli opuścić swoje domy w wyniku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Wielu z nich znalazło schronienie w Centrach Pomocy Migrantom i Uchodźcom Caritas. W różnych rejonach Polski działa już ponad 30 takich placówek, w tym w naszej diecezji.
Wojna, los tułacza, wreszcie przyjazd do nieznanego miejsca w obcym kraju – wszystko to sprawia, że uchodźcy przybywający do Polski patrzą w przyszłość pełni obaw.
– Pierwsze tygodnie to było wzajemne poznawanie się, a z naszej strony starania, aby nowi domownicy poczuli się u nas bezpiecznie – opowiada ks. Dariusz Sonak, dyrektor Archidiecezjalnego Ośrodka Charytatywnego Caritas Archidiecezji Warmińskiej, mającego pod opieką ok. 150 uchodźców z Ukrainy.
– Jak przyjechały do nas rodziny z Ukrainy, zrobiliśmy Dzień Rodziny – zachęciliśmy polskie rodziny, aby zabrały ukraińskich gości do siebie, na niedzielny obiad – wspomina.
To zaowocowało nawiązaniem relacji – matki z dziećmi, które przyjechały z Ukrainy, mają teraz swoich przyjaciół w Polsce. Goście są otwarci na integrację, chcą nie tylko brać, ale także dawać coś od siebie.
– Szczególnie w przestrzeni kultury, dzielenia się swoimi talentami. Ale wiemy, że wojna wciąż trwa – przypomina ks. Dariusz. I dodaje, że polscy opiekunowie przygotowują się również na to, że będą wraz ze swymi gośćmi opłakiwać ich bliskich. Dziś, choć sprawy związane z materialnym wymiarem codziennej egzystencji wciąż są ważne, na pierwszy plan wysuwa się konieczność zadbania o stan psychiczny uchodźców. Od pierwszych chwil pomaga w tym liczne grono wolontariuszy, którzy zorganizowali m.in. zajęcia dla dzieci (teatralne, plastyczne, naukę języka polskiego).
Pomagają całą rodziną
Wadim Wasilewski przyjechał do Polski z Ukrainy w 2015 r., po rozpoczęciu wojny w Donbasie. W swoim kraju pracował jako prawnik, jednak kiedy okolica, w której mieszkał, znalazła się pod rosyjską okupacją, zdecydował się na wyjazd z rodziną do Polski. Tu po raz pierwszy zetknął się z Caritas, na początku korzystając z pomocy.
– Dobra organizacja i dobre emocje – podsumowuje tamte pierwsze doświadczenia. Dziś Wadim prowadzi punkt pomocy uchodźcom, uruchomiony przez Caritas Archidiecezji Warmińskiej w Olsztynie.
– Tłumaczymy dokumenty, mamy prawnika, pomagamy w nauce polskiego, w poszukiwaniu pracy i mieszkania, organizujemy zajęcia dla dzieci – podaje przykłady działalności punktu, w którym zarejestrowało się już 600 osób.
Pobyt w Polsce to również możliwość artystycznego rozwoju dla Wadima, który od dzieciństwa maluje. Jego prace są obecnie wystawiane w Muzeum Archidiecezji Warmińskiej.
– Sztuka pozwala odwrócić uwagę od wojny – mówi Wadim, który swój styl określa jako „prymitywny monumentalizm”.
Wraz z Wadimem przyjechała do Polski jego żona, Hanna Wasilewska. Oboje mają polskie korzenie. Z początku przez pół roku mieszkali z dwoma córkami w ośrodku Caritas. Cała rodzina na dobre zaaklimatyzowała się już w Polsce – młodsza córka uczy się w szkole, starsza studiuje, a Hanna pracuje w radiu, gdzie prowadzi audycje w języku ukraińskim. Po pracy pomaga jako wolontariuszka w punkcie prowadzonym dla uchodźców przez Caritas. Dzięki znajomości polskiego języka, prawa i znajomości miasta, oboje z mężem mogą skutecznie pomagać swoim rodakom. W wolontariat w punkcie zaangażowała się również ich starsza córka.
– Dziś, tak jak my siedem lat temu, inni Ukraińcy potrzebują wsparcia, a Polacy otwierają swoje domy i serca. Doskonale to rozumiemy, a Wadim świetnie sobie radzi, bo przeżył to samo – ocenia. Jak tłumaczy, najbardziej potrzebują pomocy ukraińskie mamy z dziećmi, których przyjeżdża do Polski najwięcej.
– Często szukają odpowiedzi na najprostsze pytania: gdzie oddać dziecko do przedszkola, gdzie udać się do szkoły, jakie są potrzebne dokumenty i kto może je przetłumaczyć. I właśnie w takich kwestiach pomaga ten punkt, który zapewnia wsparcie informacyjno-doradcze, ale także oferuje pomoc finansową. To ważne, zwłaszcza dla mamy z dzieckiem, która przyjechała do obcego kraju i czasami nie ma w co się ubrać, bo tak ludzie uciekają przed wojną – opowiada Hanna.
Pożegnać się ze wspomnieniami
Zapłakane oczy, pod nimi ukraińska flaga na tle serca – Julia Hundertailo z Kijowa, psycholog i założycielka Stowarzyszenia Arteterapii Ukrainy, pokazuje rysunek wykonany przez małą Katię.
– Chciałaby wrócić na Ukrainę, ale nie może i bardzo się tym przejmuje – wyjaśnia Julia. Katia jest jedną z osób, z którymi kijowska psycholog pracuje w olsztyńskim punkcie pomocy prowadzonym przez Wadima. Wsparcie psychologiczne jest teraz niezwykle ważne dla ukraińskich uchodźców.
– Zdarzają się sytuacje, gdy z kimś z krewnych nie ma kontaktu; oczywiście są lęki, niepokój, stres. Docierali tu różnymi drogami, widzieli spadające rakiety, słyszeli działania wojenne. Te doświadczenia nadal im towarzyszą, choć chcieliby pożegnać się z nimi. Ale nad tym, aby te doświadczenia nie przeszkadzały w obecnym życiu, trzeba pracować – tłumaczy ukraińska psycholog.
Korzystający ze wsparcia punktu uchodźcy nie szczędzą słów wdzięczności za okazaną pomoc – Caritas i wszystkim Polakom.
– To centrum pomogło nam w opłaceniu mieszkania. To jest najważniejsze, bo jak tu przyjechaliśmy, to dostaliśmy wszystko od Polaków. Jesteśmy też ogromnie wdzięczni za kursy języka polskiego, stale na nie uczęszczamy. Żaden kraj na świecie nie zareagował na ból Ukraińców tak jak Polska – zapewnia Aleksandra, która wraz z dwójką dzieci przyjechała do naszego kraju z obwodu dniepropietrowskiego.
Mapa miłosierdzia
Olsztyn, Warszawa, Katowice, Lublin i dziesiątki innych miast – w całej Polsce działają już 32 utworzone przez Caritas Centra Pomocy Migrantom i Uchodźcom. Zapewniają m.in. pomoc rzeczową, żywnościową, psychologiczną, prawną, w zakwaterowaniu, znalezieniu pracy, itp.
Anastazja Kulik z Centrum Pomocy Migrantom i Uchodźcom Caritas Archidiecezji Lubelskiej zajmuje się również polsko-ukraińską integracją.
– To bardzo ważne, żeby osoby z Ukrainy nie były oddzielone od innych – podkreśla. Dlatego lubelskie Centrum organizuje m.in. integracyjne imprezy oraz zajęcia edukacyjne dla polskich i ukraińskich dzieci. Ukraińskim uczniom uczęszczającym do polskich szkół pomagać w nauce mają już od października polscy studenci.
Wyrazy wdzięczności ze strony osób korzystających z pomocy przynoszą wiele satysfakcji pracownikom centrów Caritas wspierających uchodźców z Ukrainy i motywują ich do działania. Jak jednak przyznaje Anastazja Kulik, aby skutecznie pomagać, takie placówki wciąż same potrzebują wsparcia z zewnątrz.
– Niestety, darowizn jest mniej niż na początku wojny, a potrzeby są coraz większe, bo coraz więcej osób do nas przychodzi. Zbliża się zima, więc będą potrzebne ciepłe rzeczy: kołdry, poduszki, koce, kurtki, buty – wylicza Anastazja. Zwraca też uwagę, że rosną potrzeby mieszkaniowe, bo uchodźcy wciąż napływają, a liczba mieszkań nie wzrasta. Centrum pomaga znajdując osobom przybywającym z Ukrainy miejsca w hotelach – uchodźcy nie muszą za nie płacić, ale mogą z nich korzystać tylko przez miesiąc; to czas na znalezienie lokum na dłuższy okres.
– Pamiętajmy, że wojna za naszą wschodnią granicą wciąż trwa – przypomina ks. dr Marcin Iżycki, dyrektor Caritas Polska. – Możemy wspierać takie placówki jak w Olsztynie, czy Lublinie, a także w dziesiątkach innych polskich miast, dzięki ofiarności darczyńców. O tę ofiarność nadal apelujemy, bo – tak jak podkreślaliśmy od początku wojny – pomoc Ukraińcom poszkodowanym w wyniku wojny to zadanie rozłożone w czasie – dodaje duchowny.